Opowieści z życia wzięte...
FAI-ny Tereszpol
Błąd krytyczny rozszerzenia [sigplus]: Dla folderu galerii obrazów albumy/PG oczekiwana jest względna ścieżka do folderu startowego określonego w konfiguracji rozszerzenia w zapleczu systemu Joomla!.
FAI-ny Tereszpol
Jeszcze nigdy nie byłem tak rozdarty wewnętrznie jak przed tym lotem. Kierunek wiatru SW, północnowschodnia część kraju zasłana dywanem chmur a strefy TSA04 C / D / E aktywne według AUP. Na planowany przelot Tereszpol - Terespol i uzyskanie 170km w linii prostej nie było szans, a to, że:
- nie mam jak się dostać na startowisko i będę musiał zostawić tam auto (a później martwić się o to jak je stamtąd zabrać)
- 8 dni urlopu, które pozostały mi do wykorzystania na 2014r, a które mam zarezerwowane na mega warun przelotowy
o mały włos nie sprawiły, że zrezygnowałbym z latania tego pięknego jak się okazało dnia! Trójkąt FAI powyżej 100km – ten pomysł wpadł mi do głowy gdy już kładłem się spać pogodzony z myślą, że kolejny mega warun przejdzie mi koło nosa! Jeszcze raz Windfinder, ICM…wiatr o sile 3m/s i wstępna decyzja na tak!
O 5 nad ranem ponowna analiza prognoz i jedziemy!
O 9 jesteśmy już z Krzyśkiem na startowisku, pół godziny później wychodzą pierwsze cumuluski a o 10:30 jest już ich całe mnóstwo.
Startuję jak zwykle pierwszy z lekką tremą by nie dać w nowym miejscu w glebę, hol miodzio - 570 metrów daje spory zapas bezpieczeństwa, tym bardziej, że nade mną rozległy Cu, który zacienił pola w promieniu kilku kilometrów. Szybko jednak trafiam komin i wyjeżdżam w stabilnej 3-ce na 1500 metrów!
Nie do końca jestem pewien czy robię dobrze ale odwracam się pod wiatr, wciskam speeda i jadę! 35km/h - to max co udaje się wycisnąć. Niewiele odleciałem, a znów muszę kręcić. Lecę ostrożnie pilnując wysokości, bo wiem, że jest wcześnie i grunt nie jest jeszcze dobrze wygrzany. Przez chwilę zastanawiam się jak sforsować rozległe Roztoczańskie lasy..? Stojące nad nimi, piękne Cu wyglądają zachęcająco - widocznie każda przecinka generuje niezły komin. Nie zawiodłem się i niebawem byłem po drugiej stronie lasów.
Teraz trochę zwalniam, Cu stoją na linii lasów a na kierunku lotu jest zbyt duża przerwa by przeskok pod wiatr się udał. Bujam się więc w tym co jest walcząc ze spychającym mnie w tył wiatrem i słabymi, porwanymi noszeniami. W końcu przychodzi świeża porcja Cu na kierunku lotu i niedługo po tym zaliczam pierwszy PZ - Cieszanów! Bez chwili namysłu odkręcam się w stronę Tomaszowa i na beli lecę ponad 60km/h - w końcu jakaś przyzwoita prędkość. Tym razem nie zastanawiam się którędy lecieć i idę na wprost w bezkres pachnących żywicą drzew - uwielbiam ten zapach! Nad lasami noszenia nie są już takie piękne, Cu są mocno przerzedzone i wątłe, a noszenia urywają się na wysokości 1200-1300m. Nie kręcę jednak na siłę zerek. Kiedy jedno noszenie się kończy wciskam speeda i lecę dalej, modlę się, żeby się udało. Udaje się, a za lasami wyjeżdżam w silnym kominie do samej podstawy. Kolejny komin wykręcam już nad Tomaszowem zaliczając drugi PZ.
Trzecie ramię lecę z bocznym wiatrem przy w miarę dobrej prędkości 45km/h. Cumulusy jednak powoli zanikają i muszę się mocno pilnować by nie dać w glebę. Zaraz za Tomaszowem o mały włos jej nie zaliczyłem gdy zbyt późno zorientowałem się, że nie dam rady dolecieć do zbyt odległego Cu na kierunku lotu. Decyduję się zawrócić i próbować ratować się na linii wsi rozdzielającej rozległe pola dojrzewających zbóż - po drodze jastrząb wskazuje mi komin w prostokątnej "kieszeni" pomiędzy lasami. Dokręcam podstawę i od tej pory szanują każde noszenie, pozwalające zbliżyć się do upragnionego celu. Nad Krasnobrodem wykręcam się w silnym kominie podziwiając plażowiczów i kajaki pływające po zalewie. Do Zwierzyńca już blisko, ale cumulusów już praktycznie nie ma. Mgiełki lub tylko załamania promieni słonecznych w niewielkiej porcji wilgoci sugerują gdzie prawdopodobnie odrywa się komin. Czasem dolatując do takiej mgiełki okazuje się, że porcja ciepłego powietrza była zbyt mała i noszenie już zanikło. Mozolnie jednak zbliżam się do Zwierzyńca. Widzę miejsce startu, ale wiem, że nie mam wystarczającej wysokości by lecąc z bocznym wiatrem dotrzeć na metę w Tereszpolu. Odbijam więc na prawą stronę Zwierzyńca gdzie kolejna mgiełka daje szansę na podkręcenie wysokości. Faktycznie znajduję w spodziewanym miejscu noszenie, które jednak szybko się kończy. Wciskam speeda i próbuję lecieć w stronę Tereszpola jednak na liczniku 30km/h i 2.5m/s w dół. Poddaję się i wypatruję dogodnego miejsca do lądowania - bez słupów, wysokich drzew i upraw.
Duży, wykoszony plac wydaje się idealnym miejscem. Kiedy jednak podlatuję bliżej dostaję uderzenie powietrza tak ciepłego, że czuję różnicę temperatury dosłownie na twarzy! Porcja powietrza jest na tyle duża, że bez problemu osiągam 1200 metrów i trzymając się linii lasów porastających niewielkie nasłonecznione pagórki, które oddając resztki ciepła co chwilę zmniejszały moje opadanie, a nawet chwilami podnosiły kilkanaście metrów do góry docieram do mety. Jako, że lądując nie wiedziałem, czy auto jest jeszcze na startowisku obrałem bezpieczniejszą opcję i siadłem nieopodal skrętu z głównej trasy na oddalony o kilkaset metrów Tereszpol. Jakież było moje rozradowanie gdy Krzysiek Siemczyk poinformował mnie, że Laguna czeka na mnie na stacji benzynowej oddalonej 500 metrów ode mnie!!!
Przeleciałem 114km po trójkącie, co dało 170pkt, zajęło mi to prawie 7 godzin a średnia prędkość wyniosła 16.5km/h.
Dziękuję ekipie z Roztocza za ciepłe przyjęcie, świetny hol i podstawienie autka pod nos, jak zwykle mojej kochanej Anecie za wsparcie i modlitwy a Bogu za ich wysłuchanie, a reszcie pilotów gratuluję przelotów a nam wszystkim życze jak najczęściej takich warunów!
{gallery}albumy/PG{/gallery}
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Załączam też link do traka z przelotu.
Pozdrawiam,
Łukasz